Jechaliśmy ponad dwie godziny. Cody pędził jak szalony, nic nie mogło go zmusić do zwolnienia, nawet moje błagania.
-Musimy pogadać - powiedział
- O czym? - spytałam nie pewnie, ponieważ miał dziwny wyraz twarzy.
-Widzisz.... nie wiem jak zacząć.
-Najlepiej zacznij od początku - powiedziałam uśmiechając się by dodać mu otuchy.
-No ok... bo widzisz ja jestem osoba która poszukuje osób takich jak ty. Osób, które mają cząstkę krwi magicznej i mogą poznać tajemnice rodu.
czwartek, 8 sierpnia 2013
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
'' To niewarygodne'' Rozdział 5
Od razu wiedziałam
gdzie jestem.
Po lewej stronie, na
krześle spała mama. Miała taką poważną a za razem spokojną minę. Było ciemno, a ja widziałam wszystko
wyraźnie. Można by powiedzieć, że nawet lepiej niż w dzień.
Wokół mnie panowała ciemność, która dawała mi poczucie
bezpieczeństwa. Miałam wrażenie, że noc jest lepsza niż dzień, była mi bardziej
przyjazna nie wiedzieć, czemu. Z
ciekawości spojrzałam na zegarek. Bez trudu zobaczyła, iż jest druga w
nocy. Położyłam się z powrotem do łóżka.
Niestety nie mogłam zasnąć. Myślałam o moim dziwnym śnie. Próbowałam
odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu sen wydawał mi się taki realny. W pamięci utkwił mi fakt, że kazał mi
zainteresować się czymś, co lubi Paulina lub coś w tym stylu.
Pierwsze, co wpadło mi do głowy to, to, że może chodzić o
wampiry i niestworzony świat magii i innych dziwnych rzeczy. Lecz, o co
dokładniej mu chodziło przecież to tylko wymysł literacki i chwyt marketingowy
by skłonić młodzież do kupowania książek i innych rzeczy z tym związanych.
Nie miałam nawet pewności, że w dobrym kierunku idą moje
myśli, nie miałam też pewności czy mój sen był prawdziwy. To mógł być też
wytworem mojej wyobraźni, bo przecież to niemożliwe by ktoś wszedł do czyjegoś
snu i normalnie bez przeszkód ze śniącym rozmawiał.
-To jest możliwe, tak jak wiele innych dziwnych jeszcze dla
ciebie rzeczy.
-Co ty tu robisz? Skąd wież, co ja myślę? Idź sobie, bo
obudzisz moją mamę. – Nie wiedzieć, czemu od razu rozpoznałam jego głos. To był
Cody.
- Twoje myśli można słyszeć nawet paru kilometrów są takie
głośne. Twoja mama ma piękny sen i na pewno się nie obudzi, nie masz, o co się
martwić.- Powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Skąd ty to wież?- już powoli się irytowałam.
-Jak byś chciała to też byś to potrafiła.
-Niby jak?
-Już nie raz ci mówiłem, że jak pójdziesz ze mną to ci
pomogę. Będziesz się lepiej czuła i na pewno przy mnie nie wylądujesz w
szpitalu.
- A skąd mam tą pewność? – powoli mnie wkurzał. Nie lubię
jak ktoś uważa się za kogoś lepszego, bardziej poinformowanego ode mnie.
-Chodź ze mną i się przekonaj. Inaczej nie jestem w stanie
tobie tego udowodnić.
Po jego słowach miałam ochotę z jednej strony uciekać, by
być jak najdalej od niego. Lecz z drugiej strony miałam przeczucie, że on nie
chce mnie skrzywdzić, chce mi w czymś pomóc. Tylko pytanie, w czym?
- Nad czym się tak zastanawiasz?- spytał po krótkim
milczeniu.
- Nad tym wszystkim, co się ostatnio zdarzyło-
odpowiedziałam mu szczerze.
-Wiesz ja cię do niczego nie będę zmuszał. Nie o to mi
chodzi. Po prostu chcę cię uświadomić, kim jesteś i chcę ci pomóc.
- No ok. Tylko, że chcesz żebym poszła z tobą prawda?-
spytałam z nadzieją, że jednak zaprzeczy.
-Tak.
-No właśnie, ja nie jestem w stanie zostawić mojej rodziny.
-To mam pomysł….- powiedział z niepewnością w głosie.
-No, jaki?
-Chodź teraz ze mną… Ja postaram się ci wszystko pokazać i
cię nakierować naprawdę i jeżeli stwierdzisz, że to nie dla ciebie wrócisz do
domu. Będziesz wtedy żyła jak przedtem. Ja wyjadę i nigdy się już nie spotkamy.
Choć jestem pewien, że jak odkryjesz już cała prawdę to będziesz chciała
rozpocząć nowe życie.
Po jego krótkim monologu byłam jeszcze bardziej skołowana.
Jakie nowe życie? Jaką prawdę? Nic z
tego nie rozumiałam. W tym momencie wiedziałam jak czują się dzieciaki na
matematyce, gdy nauczyciel tłumaczy nowe zagadnienie. Ja w obecnej chwili
czułam się dokładnie jak one.
-Ja idę coś załatwić, wrócę za jakieś pół godziny a ty do
tego czasu sobie wszystko przemyśl i podejmij odpowiednią decyzje.- powiedział
Cody kierując się do drzwi.
Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć już go nie było.
Rzuciłam się na łóżko
i miałam ochotę zacząć płakać. Nie rozumiałam niczego. Wszyscy zawsze powtarzali mi, jaka to ja jestem
mądra. A teraz czuję się jak jakaś idiotka. Miałam już niecałe pół godziny by
podjąć decyzje czy iść w nieznane z prawie obcym chłopakiem by mi coś wyjaśnił
i jak o to mówił „ocalił mnie”, czy jednak zostać w szpitalu i nadal
zastanawiać się, co mi jest.
Leżałam w bezruchu
przez dłuższą chwilę.
- I co mała wybrałaś już?
To był znowu on Cody. Strasznie mnie przestraszył.
-Już jesteś?- spytałam z niedowierzaniem, że już tyle czasu
minęło.
-Tak już jestem. Lecz nie mam dużo czasu idziesz czy nie, bo
musze coś załatwić z tobą albo bez ciebie.
-Tak idę- te słowa tak szybko wyszły z moich ust, że mój
mózg nie był w stanie ich powstrzymać.
-Super.- widać było jego radość. – Spakuj co masz pod ręką i
się zbieramy. – zaczął mnie pośpieszać.
Spakowałam wszystko, co miałam w nocnej szafce i łazience. O
dziwo robiłam to wszystko szybko i po ciemku a jednak nie obudziłam nadal
śpiącej na krześle mamy.
Po cichu przemknęliśmy koło pokoju pielęgniarek. Nasze
dalsze wyjście ze szpitala to była drobnostka.
Okazało się iż ochrona słodko sobie spała, wiec i z nią nie było
problemu.
Przed budynkiem
czekał już na nas samochód Cody’ego.
Jeździ ładnym czarnym kabrioletem Trzeba przyznać chłopak ma gust do
samochodów. Gdy ruszaliśmy spytał:
-Jesteś gotowa do nauki? Czeka na ciebie coś, o czym jeszcze
nigdy nawet nie śniłaś.
-Już się boję, a do nauki jestem gotowa zawsze.
-Nie masz, czego się bać, ze mną jesteś zawsze bezpieczna.
I ruszyłam razem z nim po ciemnej drodze, która wyjeżdża z
miasta.
niedziela, 5 maja 2013
"To niewiarygodne" Rozdział 4
Od tamtego wieczoru minęły trzy dni. Od
tamtego czasu nie widziałam już Cody’ego. Nikt mnie nie prześladował. No oprócz
myśli i pomysłów, o co mu chodziło, gdy ze sobą rozmawialiśmy. To nie dawało mi
spokoju i w najbliższym czasie nie zanosiło się bym przestała o tym myśleć.
czwartek, 18 kwietnia 2013
"To niewiarygodne" Rozdział 3
W domu zrobiłam sobie sałatkę z kurczakiem i usiadłam do lekcji. Miałam znowu wiele zadane i czekało mnie jakieś trzy godziny przed książkami. Gdy schodziłam do kuchni by zrobić sobie coś do picia przeszedł mnie dreszcz. Serce zaczęło mi szybciej i mocniej bić. Miałam dziwne przeczucie że jakimś cudem coś albo ktoś jest w domu. Usiadłam na schodach, zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Zemdlałam.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
"To niewiarygodne" Rozdział 2
Przez dłuższy czas nie mogłam dojść do siebie. Kręciło mi się w głowie, było mi słabo. Na łóżku leżałam jeszcze przez dobre dziesięć minut.
Rodzice wrócili i do domu coś koło jedenastej. Byli na mnie źli że nie zrobiłam jeszcze lekcji. Lecz lekcje nie były teraz najważniejsze. Gdy już zostawili mnie w spokoju zauważyłam że poparzenia na ręce już nie
wtorek, 2 kwietnia 2013
"To niewiarygodne" Rozdział 1.
„Uniosłem wieko i oparłem ją o ścianę. Wtedy
zobaczyłem coś, co napełniło moją duszę przerażenie. W Skrzyni leżał hrabia,
lecz wyglądał, jakby był o połowę młodszy; jego białe włosy i wąsy stały się
stalowoszare, policzki się zaokrągliły, a na białej skórze pojawił się lekki
rumieniec. Usta były czerwieńsze
sobota, 30 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 11
Wreszcie nadszedł ten dzień. Wreszcie słyszę ciągłe gadanie Anki o 1D i Justinie. Dzisiaj mieliśmy wylecieć do Kanady na koncert naszych wspaniałych chłopaków.
-Czy wy to widzicie? Dzisiaj znowu zobaczę mojego chłopaka! Wreszcie!!!!!.- zaczęła na nas z podniecenia wrzeszczeć Anka.
-Czy wy to widzicie? Dzisiaj znowu zobaczę mojego chłopaka! Wreszcie!!!!!.- zaczęła na nas z podniecenia wrzeszczeć Anka.
"Dziwne spotkanie" Rozdział 10
Dziś jest mój najgorysz dzień w życiu. Dziś Harry i Justin i cała reszta miał opuścić nas. Najgorsze jest to że nie wiem kiedy znowu się spotkamy. Mamy mieć ze sobą kontakt oczywiście, ale Skype czy coś
piątek, 29 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 9
W tym samym czasie oczami Patrycji:
To miał być ostatni dzień z One Direction. Ten dzień miałam spędzić tylko i wyłącznie z Louisem i zapamiętać go na całe życie. Przynajmniej tak mi obiecał gdy się ze mną wczoraj umawiał. Podobno miał dla mnie jakąś niespodziankę. Kocham niespodzianki. Byłam bardzo ciekawa co to może być. Może jakiś fajny
To miał być ostatni dzień z One Direction. Ten dzień miałam spędzić tylko i wyłącznie z Louisem i zapamiętać go na całe życie. Przynajmniej tak mi obiecał gdy się ze mną wczoraj umawiał. Podobno miał dla mnie jakąś niespodziankę. Kocham niespodzianki. Byłam bardzo ciekawa co to może być. Może jakiś fajny
środa, 27 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 8
Oczami Anki
To jest koszmar, dowiedziałam się o wszystkim. Czyli to prawda moje marzenia się spełniły, lecz nie mogą trwać wiecznie. To by było za piękne.
-Nad czym tak dumasz?- spytał Justin
-Nad tym, że jutro sobie jedziecie i nigdy was nie zobaczę. Ta myśl mnie przytłacza. Nie chcę żeby nastało
czwartek, 21 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 7
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu.
-Hej.-odebrałam telefon od Anki
-Hej... ej szykuj się za chwilę przyjedzie po ciebie Harry i wybieramy się do Zoo z chłopakami.
-Co? teraz? Nie dam rady! Nie che mi się idźcie sami.
-Nie ma mowy - ktoś wydała się do telefonu po drugiej stronie.
-Hej.-odebrałam telefon od Anki
-Hej... ej szykuj się za chwilę przyjedzie po ciebie Harry i wybieramy się do Zoo z chłopakami.
-Co? teraz? Nie dam rady! Nie che mi się idźcie sami.
-Nie ma mowy - ktoś wydała się do telefonu po drugiej stronie.
wtorek, 19 marca 2013
"Dziwne spotkanie"Rozdział 6
Tamtej nocy nic mi się nie śniło. Gdy się obudziłam była godzina jedenasta. Z jakieś trzy godziny Ania miała poznać Harrego. Ania jeszcze spała więc poszłam się ogarnąć i zjeść śniadanie.
Gdy wróciłam do pokoju włączyłam telewizor przełączyłam po kanałach muzycznych i natrafiłam na As long
Gdy wróciłam do pokoju włączyłam telewizor przełączyłam po kanałach muzycznych i natrafiłam na As long
poniedziałek, 18 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 5
Zaspałam. Wczorajszy dzień tak mnie wykończył że ledwo zdążyłam na ostatni tramwaj, by nie spóźnić się do szkoły.
Przez całą drogę do szkoły myślałam o wspaniałym wczorajszym dniu. Przed oczami miałam wygłupy
"Dziwne spotkanie" Rozdział 4
W domu nie zdążyłam nic zjeść miałam zaledwie godzinę na na wyszykowanie się i dotarcie na miejsce spotkania. W domu latałam jak tornado, dosłownie. Zdążyłam tylko wyprostować włosy i się jako tako pomalować, nic więcej. Mam coś mi mówiła żebym coś zjadała, usiadła spokojnie coś wypiła i chociaż trochę odpoczęłam. Lecz jej rady i jej starania na nic się nie zdały i tak robiłam po swojemu.
piątek, 15 marca 2013
"Dziwne spotkanie" Rozdział 3
Wbiegliśmy szybko na lekcję. Nauczyciel nie był zdziwiony spóźnieniem w naszej klasie to normalne. Kazał nam się szybko rozpakować, przepisać temat z tablicy i pod żadnym pozorem nie przeszkadzać.
Widząc wzrok Ani na lekcji było pewne że jest na mnie strasznie zła za spóźnienie i za to że jeszcze się nie dowiedziała z czego jestem zadowolona. Nagle poczułam że telefon wibruje mi w telefonie. Byłam bardzo ciekawa kto do mnie napisał.
Widząc wzrok Ani na lekcji było pewne że jest na mnie strasznie zła za spóźnienie i za to że jeszcze się nie dowiedziała z czego jestem zadowolona. Nagle poczułam że telefon wibruje mi w telefonie. Byłam bardzo ciekawa kto do mnie napisał.
wtorek, 12 marca 2013
"Dziwne spotkanie"Rozdział 2
Idąc do Anki starałam powstrzymać się od skakania z radości, lecz to było dla mnie zbyt trudne. Śmiałam się z byle czego. Idąc po chodniku tańczyła i podskakiwałam. Ludzie idący i widzący mnie patrzyli na mnie jakbym była z innej planety. Choć wcale im się nie dziwię.Lecz w obecnej sytuacji i z obecnym moim nastawieniem do świata wcale mi to nie przeszkadzało. Nic, dosłownie nic mnie nie interesowało.
poniedziałek, 11 marca 2013
Moja pierwsza praca:)
Mam do tego wielki sentyment. To jest moje pierwsze opowiadanie napisane samodzielnie. Po tej pracy pierwszy raz usłyszałam od mojego czytelnika że mam dalej pisać, bo to jest fajne.
Sama nie wiem czy moje pisanie jest chociaż w jakimś stopniu fajne.
Zapraszam do czytania i proszę o komentarze co o tym sądzicie jest to dla mnie bardzo ważne.
Sama nie wiem czy moje pisanie jest chociaż w jakimś stopniu fajne.
Zapraszam do czytania i proszę o komentarze co o tym sądzicie jest to dla mnie bardzo ważne.
niedziela, 10 marca 2013
"Dziwne Spotkanie" Rozdział 1
Jest godzina 7.30 właśnie wychodzę do z tramwaju i jak zawsze przez pięć dni w tygodniu udaję się do mojej najlepszej przyjaciółki Ani abyś razem poszły do szkoły. Tak powinien wyglądać też ten dzień lecz dziś wydarzyło się coś dziwnego, nad zwyczajnego.
Wysiadłam jak co dzień szłam tą samą trasą ze słuchawkami na uszach, słuchając mojej ulubionej piosenki. W ten dzień weszłam jeszcze do sklepu by kupić sobie coś do jedzenia. I tu właśnie stał się cud. Coś
Wysiadłam jak co dzień szłam tą samą trasą ze słuchawkami na uszach, słuchając mojej ulubionej piosenki. W ten dzień weszłam jeszcze do sklepu by kupić sobie coś do jedzenia. I tu właśnie stał się cud. Coś
hej:)
Hej.
Mam zamiar tu pisać moje opowiadania.
Zapraszam do miłej lektury i do komentowania, każda
wasza opinia dobra i zła jest dla mnie wielką lekcją i
wiadomością co jeszcze mam poprawić i nad czym
jeszcze popracować. :)
Mam zamiar tu pisać moje opowiadania.
Zapraszam do miłej lektury i do komentowania, każda
wasza opinia dobra i zła jest dla mnie wielką lekcją i
wiadomością co jeszcze mam poprawić i nad czym
jeszcze popracować. :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)