poniedziałek, 11 marca 2013

Moja pierwsza praca:)

Mam do tego wielki sentyment. To jest moje pierwsze opowiadanie napisane samodzielnie. Po tej pracy pierwszy raz usłyszałam od mojego czytelnika że mam dalej pisać, bo to jest fajne.
Sama nie wiem czy moje pisanie jest chociaż w jakimś stopniu fajne.
Zapraszam do czytania i proszę o komentarze co o tym sądzicie jest to dla mnie bardzo ważne.




                                                      Epilog nr 2



Obudziłam się w dość dziwnym miejscu. Nie  byłam tu nigdy dotąd. Choć było to nie znane dla mnie  miejsce czułam się w nim beztrosko, bezpiecznie. Wstając zobaczyłam dużo zieleni lecz to nie był park, ani nic takiego. Stwierdziłam, że nie będę zawracać sobie głowy tym tylko się przejdę. Szłam po piaszczystej drodze doszłam do pewnego momentu gdzie była pustka, nicość. I nagle zaczęłam zastanawiać się gdzie jest reszta. Zaczynałam mieć wrażenie że coś jest nie tak. Nagle usłyszałam głos Heatha.
-Zoey, co ty tu robisz?
-Właściwie to nie wiem a ty?
-Ja umarłem!!!! To są zaświaty!!!!!
-Chyba sobie żartujesz???? To nie może tak się skończyć.- Wiem że ratując go  znowu namieszam, ale nie wiedziałam że aż tak że trafię aż tu. Przecież ja muszę wrócić do Starka i reszty. Muszę pokonać  Neferet i Kalone.
-Hej żyjesz? Ja coś mówię.
-Tak co powiedziałeś?- Czy on nie może mi dać choć chwili na myślenie?
- Jak się tu dostałaś? Zresztą to już nie ważne musisz wrócić na Ziemię.
-Heath nie wiem, nic nie wiem na razie. Choć ciebie nigdy tu nie zostawię. Daj mi chwilę ja muszę pomyśleć pomodlić się do Nyks może ona nam jakoś pomoże tak jak to robiła zawsze.
-Ok. pójdę zobaczyć może coś znajdę co pomoże nam, Tobie się z tąd wydostać.
-Ok.  dzięki- No i mnie zostawił. Mam czas dla siebie na odpoczynek, którego bardzo mi brakuje.
Kochana Nyks proszę  pomóż. Nie wiem jak mam Ich siebie prowadzić. Zaczynam się gubić w tym wszystkim. Wierzę że dzięki tobie sobie z tym poradzę ale proszę cię daj mi znak że chociaż dobrze myślę. Błagam.
I zobaczyłam jak wraca. No to koniec samotności.
-Jest problem tu nie ma końca nie ma żadnych drzwi nic, pustka.
Nyks czy to ona być  tym znakiem?
-Coś mi się wydaje że o nie będzie aż takie proste jak na przykład drzwi.
-No w sumie to masz rację.
No jasne że ma racje to nie jest pokój tylko zaświaty. no ale nie powiem mu tego no bo się stara a to nie jego wina, bo to ja przybiegłam za późno.
-Ej mam a jakbyś tak użyła swojego daru komunikacji z żywiołami?
-No może…..
Heath ma rację mogłabym na przykład poprosić ducha żeby przekazał informację. Można by też poprosić powietrze o  przekazanie naszych słów całej reszcie. No o ile to jakimś cudem do nich dotrze.
-Heath ty możesz mieć rację możemy ducha i powietrze poprosić o pomoc.
-No widzisz człowiek też myśli.
-ej ja nigdy  nie mówiłam że jesteś gorszy. No ale dalej trzeba działać, trzeba po raz kolejny uratować świat.
-Dobra to dawaj co mam robić?
-Gdzie jest północ?
-Chyba tam…- pokazał na prawo.
-Ok. to teraz daj chwilkę.
Duchu przybądź do mnie. Pomóż mi  powiadomić Afrodytę że jesteśmy w zaświatach.
Powietrze przybądź. Przekaż te słowa Damianowi : „Razem z Heathem jestem w zaświatach, pomocy”
-I co teraz?- zapytał Heath.
-Nie wiem trzeba czekać.
Nyks miej w opiece twoje żywioły, niech wypełnią moją prośbę. I miej nas wszystkich tu i tych na ziemi w opiece. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz